poniedziałek, 3 marca 2014

NOBEL

Gdy pęka mi czaszka, dałabym Nobla wynalazcy skutecznej pigułki na migrenę... Ale dziś głowa mnie nie boli, więc Nobla daje temu, kto wypełnia ją inspiracją. Today the Oscar goes to... wynalazcy Kindla, którego nazywam kundlem, bo jak wierny pies, a konkretnie jak poręczny mopsik, zawsze siedzi w mojej torebce. Kiedyś pakowałam Kunderę między szminkę a komórkę, wyciągałam go w metrze i stwierdzałam, że nie mam akurat nastroju, by przechadzać się nad Wełtawą i wąchać uliczki w Amsterdamie. A dziś w moim kundlu czeka na mnie kilkadziesiąt światów do wyboru. Mogę wraz z Portnoyem poukrywać się w toalecie przed wścibską matką, potem polewitować z Pirxem, wreszcie nadgryźć jakąś nową historię, wejść w nią lub się znudzić i spróbować innej... A wszystko to na trasie Felix Platz - Znana autobusem 520. "Książki są jak towarzystwo, które sobie człowiek dobiera" - powiedział Monteskiusz. Niech więc żyje możliwość spontanicznego wyboru towarzysza podróży!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz