czwartek, 20 lutego 2014

LENIN

To ciekawe, w jak wielu dziełach większych i mniejszych, literackich i malarskich pojawia się postać Lenina...  Lenina niejako ikonicznego, nierealnego, odartego często z krwawego kontekstu historycznego, ale jednak - LENINA. Myślałam o tym dzisiaj wspominając passus z mojej ostatnio ukochanej książki "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął". Otóż ojciec głównego bohatera ma pecha: kupuje poletko do uprawy truskawek tuż przed tym, jak Lenin zakazuje w Rosji prywatnej własności ziemskiej. Stary Karlsson ogradza więc deskami poletko o powierzchni dziesięciu metrów kwadratowych i ogłasza je niezależną republiką, prawdziwą Rosją. Następnie oczywiście ginie marnie z rąk oprychów przysłanych przez Władimira Iljicza...

Lenin jest na fortepianie u Dalego - i to sześciokrotnie, jest jako "halucynacja częściowa" w piosence Elektrycznych Gitar (też sześciokrotnie i też na fortepianie, bo utwór za inspirację ma wspomniany obraz), był w reklamie Heyah, ale krótko - okazał się zbyt kontrowersyjny...

Przypomina mi się historia opowiedziana przez znajomego fotografa, który jeździł po dawnych republikach ZSRR i robił zdjęcia pomników niegdysiejszego wodza narodu. Po objechaniu dwudziestu miejscowości odkrył pewną niepokojącą acz stuprocentową prawidłowość - każdy Lenin, czy to stojący, czy siedzący, wskazywał wzniesioną dłonią na... sklep monopolowy.

Salvadore Dali, Halucynacja - sześć zjaw Lenina na fortepianie, 1931, Źródło: wikipaintings.org
Jonas Bendiksen, Satellites - Moldova, 2004, Źródło: magnumphotos.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz