Liczby są wszędzie... Ale co właściwie robią wokół nas? Już Arystoteles uważał matematykę za naukę zbyt abstrakcyjną, by można ją było stosować do badania chaosu "świata podksiężycowego". Przez kolejne wieki - aż do dziś - dyskusja o tym, czy matematyka da się stosować do rzeczywistości nie doczekała się rozstrzygnięcia i wciąż ma swoich zwolenników i przeciwników.
Bo niby dwa jabłka i dwa jabłka to cztery jabłka. No i nawet potoczna "większa połowa" ma wbrew pozorom swój fachowy odpowiednik: większa połowa to w matematyce większa połowa CAŁKOWITA liczby nieparzystej - czyli jest nią na przykład czwórka dla siódemki. No ale już z datami nie jest tak prosto - pomijając nawet żartobliwy paradoks, że od wtorku do czwartku są dwa dni, a od czwartku do wtorku - pięć. Otóż gdy wyjeżdżamy gdzieś od 1 do 5 lipca włącznie, to będziemy tam pięć dni, a nie cztery, mimo że 5 - 1 = 4.
Ale najciekawsze jest chyba to, co człowiek jest w stanie zrobić z liczbami. Spójrzmy choćby na koncepcję "liczby idealnej" w "Big Bang Theory". Chuckiem Norrisem wśród liczb obwołano tam 73. Dlaczego? Bo to dwudziesta pierwsza liczba pierwsza, przy czym lustrzane odbicie 73, czyli 37, to z kolei dwunasta liczba pierwsza. Jej natomiast lustrzane odbicie - 21 - to efekt pomnożenia 7 i 3. Jakby tego było mało, w układzie dwójkowym 73 to ciąg liczb będący palindromem: 1001001.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz