czwartek, 7 sierpnia 2014

WYPALANIE TRAW

Czy Ty, Czytelniku, też "kolekcjonujesz" osoby urodzone tego dnia, co Ty? Bo ja tak. Zawsze czuję jakiś specjalny dreszcz, gdy dowiaduję się, że osoba, którą poznałam lub o której gdzieś czytałam, również przyszła na świat w zimny i ciemny styczniowy dzień...

Niedawno do mojej kolekcji "współbraci dnia" poznanych dzięki lekturze dołączył Eugène Terre'Blanche, polityk z RPA, przywódca prawicowego ugrupowania afrykanerskiego Afrikaner Weerstandsbeweging, głoszącego ideę samorządnego państwa burskiego. Znajomość z nim zawarłam dzięki "Wypalaniu traw" Wojciecha Jagielskiego, poruszającej książce o miasteczku Ventersdorp, ostoi apartheidu, która zawzięcie broniła się przed nowymi porządkami na długo jeszcze po wyjściu z więzienia Nelsona Mandeli.

Książka ta jest wstrząsająca i wzniosła zarazem - i wielowątkowa jak samo życie. A przy tym tak plastyczna, że za każdym razem myśląc o niej widzę światła farm na równinie i czuję zapach palonej trawy. I wspominam jeden z najpiękniejszych opisów miast, jakie kiedykolwiek czytałam - opis sennego Ventersdorpu w Północno-Zachodniej Prowincji RPA. "Z łatwością poznaję miasto. Ono zaś nigdy nie przyznaje się do znajomości ze mną. Senne, rozleniwione południowym upałem sprawia na przybyszu wrażenie zaprzątniętego wyłącznie sobą, pochłoniętego swoimi pilnymi sprawami. Odwrócone plecami, nieobecne, niczego nie ciekawe, nie odpowiada na pozdrowienia, umyka wzrokiem, jak ktoś kiedyś poznany, udający, że nie przypomina sobie dawnego spotkania." Po "Hebanie" na listę marzeń wpisałam Zanzibar, po tej książce - RPA. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz